5 minut z… Anią Kuczyńską.

DOUBLE PORTRAIT Z Ania Kuczynska

Z Anią Kuczyńską spotkałam się przy okazji wywiadu do jednego z magazynów, z którym współpracuję (niebawem zdradzę, gdzie go szukać). Udało mi się skraść projektantce dodatkowe 5 minut i zadać jej kilka fundamentalnych pytań…

5 słów, które cię określają:

Emocjonalność, autentyzm, dobra jakość, ozdobny minimalizm, elegancka swoboda.
Trudno określić swój własny styl, ale emocje z nimi związane towarzyszą mi przy projektowaniu kolekcji. Interesuje mnie przekaz.

Czym jest dla ciebie projektowanie?
Marka Ania Kuczyńska to ja, jest dla mnie wszystkim.

Co zawsze masz w swojej szafie?
Czarne ubrania. Czuję się w nich swobodnie.

Dlaczego czerń?
Czerń jest mocna i wyrazista. Pasuje do moich blond włosów, czuję się w niej bardzo miejsko. To kolor buntowników i outsiderów, nonkomformistów.

Za co lubisz polską modę?
Polska moda jest jak polska demokracja – wieloraka i nieprzewidywalna. Dynamicznie rozwija się i to jest wspaniałe.

Nagi król polskiej mody?

Bielizna Rilke: tajemnicza i z charakterem.

Rilke_LaFable_FW201516_0673

Wyobraźcie sobie sukienkę Valentino. Długą, powłóczystą, z delikatnej, lekko transparentnej tkaniny. Barwną, ale nie krzyczącą kolorami. Subtelną i romantyczną. Niczym z baśni. Albo z fotografii Tima Walkera (na jedno wychodzi). A teraz wyobraźcie sobie, co kryje się pod nią. Coś mi się zdaje, że może to być… bielizna Rilke. Czytaj dalej

Marta Kuszyńska: Ubrania z charakterem.

low_FWP-ST-Marta-Kuszynska_0015

Martę Kuszyńską poznałam na… jodze, którą obie wybrałyśmy w ramach wuefu na uczelni. Obie byłyśmy wówczas studentkami psychologii. Obie z zacięciem do mody (Marta już wtedy mistrzowsko łączyła kolory, czemu dawała wyraz codziennymi stylizacjami!). I chyba to sprawiło, że zaczęłyśmy rozmowę. Pierwszą, a potem kolejne, które z sali do ćwiczeń przeniosły się do pobliskiej knajpki i stały się zwyczajem. W pewnym momencie kontakt się urwał. Marta zniknęła z uniwersytetu. Kilka lat później spotkałyśmy się jednak ponownie. Podczas polskiego tygodnia mody. Znów nie mogłyśmy się nagadać… Czytaj dalej

13 Fashion Week Poland: Moda offowa.

Katarzyna Romańska

Katarzyna Romańska

Wygląda na to, że buntowników w polskiej modzie jest coraz mniej. Podczas ostatniej, 13. edycji Fashion Week Poland w ramach sceny OFF Out Of Schedule, której celem jest prezentacja twórczości tych, którym nie po drodze z głównym nurtem, zobaczyliśmy cztery kolekcje – o połowę mniej niż w ubiegłych sezonach (i znacznie mniej niż w pierwszych latach trwania imprezy). To nie tylko wynik pojawienia się strefy Studio, która przejęła rolę promowania debiutantów (choć często tylko debiutantów „fashionweekowych”, bo niejednokrotnie są to projektanci, którzy na rynku postawili już swoje pierwsze kroki), ale i znak, że designerzy w Polsce wolą (czytaj: bardziej im się opłaca) robić kolekcje, które łatwo im będzie sprzedać. Być może jest to podejście nie tylko bardziej rozsądne, ale i dojrzałe. Choć nie mogę pozbyć się myśli, że tylko zapaleńcy pełni pomysłów i chętni by eksperymentować, są w stanie wnieść do mody coś innowacyjnego, a tym samym zmienić kierunek, w którym zmierza. Na szczęście paru odważnych się znalazło. Oto oni. Czytaj dalej

Efekt WOW! Czyli futurystyczna moda Eweliny Kosmal.

brave_new_world_kosmal wow 1

Z projektantką, Eweliną Kosmal spotykam się na Saskiej Kępie, w butiku Kolektyw Ka, który założyła wspólnie z kilkoma innymi designerami (o samym miejscu będę jeszcze pisać wkrótce). Ewelina znalazła dla mnie czas, choć ostatnio jest rozchwytywana przez media. Nic dziwnego, właśnie została wyróżniona w prestiżowym konkursie dla projektantów World of WearableArt (WoW) organizowanym w Nowej Zelandii. Jej projekt nie mógł pozostawić jurorów obojętnymi. Intrygujący i niepokojący jest ucieleśnieniem wizji przyszłości. I pytaniem o to, co nastąpi w wyniku zderzenia cywilizacji. Z projektantką rozmawiam o tym, jaka jest odpowiedź. A także o tym, jak od podszewki wygląda rynek mody w Polsce i jak zmieniał się na przestrzeni ostatnich lat. Czytaj dalej

A158, czyli wielka moda dla niedużych.

_01_A158_DreamOfOrder

Na wysokich i wychudzonych modelkach każda rzecz wygląda dobrze, gorzej gdy trzeba zaprojektować coś dla kobiety z krwi i kości. Poziom trudności rośnie w przypadku sylwetek nietypowych. Z tym wyzwaniem zmierzyła się Agnieszka Gębska, która postanowiła tworzyć ubrania dla kobiet niewielkiego wzrostu. Projektantka doskonale zna ich potrzeby, ponieważ sama mierzy dokładnie 158 cm. Stąd zresztą nazwa stworzonej przez nią marki – A158.

Gębska z wyczuciem operuje proporcjami ubrań. Są one nie tylko dostosowane do potrzeb niewysokich kobiet, ale i same w sobie bardzo intrygujące. Projektantka czerpie bowiem z architektury. Za pomocą plisów, zakładek i asymetrycznych cięć buduje wyrafinowane acz nieudziwnione kreacje. Każda linia powstaje wokół jednego konkretnego tematu. To właśnie on decyduje o doborze odpowiednich tkanin i kolorystyki kolekcji, a następnie determinuje scenografię kampanii czy sam koncept sesji wizerunkowej. Zawsze jest jednak elegancko i nowocześnie. W przypadku najnowszej, jesiennej linii A158 zatytuowanej „Dream of order“ inspiracją była twórczość Le Corbusiera – słynnego architekta nazywanego „ojcem blokowisk“. Nic dziwnego więc, że dominują tu proste ubrania z szarej matowej wełny, od czasu do czasu ożywione jedynie za sprawą dekoracyjnych detali (z jedwabnej organzy) utrzymanych w podstawowych kolorach (żółtym, czerwonym i niebieskim) – tak charakterystycznych dla budowli modernistycznych.
Le Corbusier mógłby być dumny, bo ubrania z najnowszej linii A158 choć wyrafinowane w formie, z powodzeniem nadają się dla każdego. Dokładnie tak jak projekty samego mistrza.

Dobra wiadomość, dla dziewczyn hojniej obdarzonych wzrostem: Większość modeli dostępnych w kolekcji, można także zamówić w wersji dostosowanej do indywidualnych wymiarów!

A158 wyb 1

A158 wyb 2

06_A158_13_3_V_a

04_A158_15_3_SH_01

Zdjęcia: Olga Ozierańska.

Moda przyszłości?

GGC Meet up Kasia

Nie wiecie, co to wearables, beacon, start-up albo na czym polega agile fashion? Błąd, bo te określenia już niebawem mogą na dobre zagościć w języku branży mody. Ale spokojnie, braki można nadrobić. Ja też nie słyszałam żadnego z tych pojęć (no dobra, prawie), dopóki nie natrafiłam na Kasię Gola i cyklicznie organizowane przez nią spotkania GGC Fash & Tech.

Kasia jest geekiem. Dość nietypowym, bo choć o komputerach, języku programowania i najnowszych technologiach wie wiele lubi od czasu do czasu (a nawet całkiem często) wyściubić nos zza monitora i spotkać się z ludźmi. I interesuje się modą. Niemożliwe? A jednak. W dodatku wszystkie te pasje postanowiła połączyć. Cztery lata temu natrafiła na wypowiedź Anny Wintour podczas uroczystości Webby Awards (papieżyca mody odbierała wówczas nagrodę za portal Vogue.com). Słowa Wintour „Sometimes geeks can be chic” były dla Kasi przełomowe. Założyła bloga GeekGoesChic.Co, na łamach którego pisze o wpływie nowych technologii na modę. Nie tylko od strony jej powstawania (w siłę rośnie np. drukowanie 3D czy produkcja odzieży interaktywnej, „inteligentnej” fachowo zwanej wearables), ale także sprzedaży i marketingu. Kasia jest najlepszym radarem zmian zachodzących w branży mody pod wpływem nowych technologii, i co najlepsze, swoją wiedzą chce dzielić się z innymi. Sam blog przestał wystarczać. Kasia wpadła na pomysł, by regularnie organizować spotkania mające na celu oswojenie ze sobą dwóch pozornie niepasujących do siebie światów. Pierwsze GGC Fash & Tech Meetups odbyły się w Krakowie, przyciągając tłumy, dlatego też Kasia postanowiła zorganizować je także w Warszawie. Pomógł Google, w którego siedzibie, na 7. piętrze wieżowca przy Emilii Plater, raz w miesiącu spotykają się młodzi projektanci, dziennikarze, blogerzy czy inni entuzjaści mody z programistami oraz przedstawicielami renomowanych marek, których funkcjonowanie bazuje na osiągnięciach hi-tech (partnerem wydarzenia jest m.in. Allegro). Każdemu z eventów przyświeca konkretny temat, zgodnie z którym przygotowywane są krótkie acz treściwe prelekcje ekspertów, będące pretekstem do dalszej dyskusji. Najbardziej żarliwe rozmowy odbywają się zwłaszcza podczas przerwy. To właśnie wtedy nieznający się wcześniej ludzie bez skrępowania podchodzą do siebie, wymieniają wizytówkami i zawierają znajomości, które następnie naprawdę procentują (być może nie bez znaczenia jest obecność na stołach nie tylko pysznego jedzenia, ale i… piwa). Warto tego doświadczyć na własnej skórze.

W ubiegły czwartek po wakacyjnej przerwie ruszyła druga edycja GGC Fash & Tech Meetups, podczas którego mówiliśmy, jak zwiększyć sprzedaż swojej marki za sprawą dobrodziejstw Internetu i powiązanych z nim gadżetów (wspomniane beacony).
Kolejne spotkanie, tym razem pod hasłem „VR, AR, 3D w branży modowej” odbędzie się 22 października. Nie wiecie o co chodzi? No właśnie… Tym bardziej przyjdźcie!

Uwaga! W wydarzeniu można wziąć udział tylko po wcześniejszym zarejestrowaniu się za pomocą specjalnego formularza, znajdziecie go tu: https://www.facebook.com/events/179376425732256/
A tu link do bloga Kasi: http://geekgoeschic.co/geek-goes-chic/

GGC Fash & Tech goscie

GGC goscie 2

GGC jedzenie

GGC wizytowki

GGC Andrzej Wieser

Zdjęcia: Andrzej Wieser.

Kaaskas: Elegancja w starym stylu.

kaaskas 1

To, że mam słabość do stylu retro, wiadomo, jeśli tylko regularnie zagląda się na tego bloga i na mój Instagram. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że nurt ten stał się dominujący wśród trendów na nadchodzący sezon (a może to właśnie dlatego podoba mi się tak bardzo? O tym, że kierunek tej zależności wcale nie jest tak oczywisty, wiedzą wszyscy ci, którzy choć raz mieli okazję obejrzeć film „Diabeł ubiera się u Prady”). Dziś spotkałam się jednak z interpretacją retro inną niż wszystkie. To zasługa marki Kaaskas, która w swojej warszawskiej pracowni zaprezentowała kolekcję na jesień.

W pierwszej chwili linia zachwyca kolorami. Obok wysmakowanych: ciemnej zieleni, granatowego, miedzianego i bordowego występują żywe: niebieski, liliowy i różowy. To wystarczy, by ubraniom chcieć przyglądać się dłużej. A wtedy dostrzec już można przemyślane, bardzo subtelne detale: okrągłe kieszonki w bluzkach czy wycięcia w płaszczach, zakładki w spódnicach, delikatne falbany przy mankietach, fontazie przy koszulach… To właśnie one nadają oryginalności wyrafinowanym ascetycznym ubraniom, budzącym skojarzenie z tradycyjnym strojem japońskim. Nie brakuje także charakterystycznych dla marki printów – tym razem w formie klonowych liści – oczywiście w wydaniu niedosłownym – graficznym. Bez zarzutu jest też jakość tkanin i wykonanie ubrań. Choć środków artystycznego wyrazu jest tu wiele, na pierwszy rzut oka tego nie widać, bo występują w wyważonych proporcjach. To właśnie chyba największa siła Kaaskas.

Jeśli jeszcze nie znacie tej istniejącej od kwietnia 2014 roku marki, zdradzę, że stoją za nią dwie siostry: Kasia Skórzyńska i Julia Skórzyńska-Ślusarek. Projektuje Kasia, absolwentka Katedry Mody na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, która ma za sobą także studia fotograficzne w Portugalii. Julia odpowiada za biznesową stronę marki. Obie wierzą, że poprzez piękne rzeczy można zmieniać otaczającą nas rzeczywistość. I właśnie to robią. Z sukcesami.

kaaskas 2

kaaskas 3

kaaskas 4

kaaskas 5

kaaskas 6

kaaskas 7

kaaskas 8

kaaskas 9

Więcej: http://kaaskas.com/strona-glowna/

Martiszu Ludvikez rysuje modę.

bazar_ccover martiszu ludvikez

Właściwie to na ogół rysuje inne rzeczy: naburmuszone koty (powstała o nich cała książka – „Słownik wyrazów kocich i kociojęzycznych”), dzikie krajobrazy czy włochate jednookie stwory, które nazywa cudakami i zamienia we wlepki. Bo moda niespecjalnie interesuje Martę Ludwiszewską, grafika i ilustratora, tworzącą pod pseudonimem Martiszu Ludvikez. Co nie znaczy, że w swoim portfolio nie ma rysunków żurnalowych. Na potrzeby wystawy, która kilka miesięcy temu odbyła się w ramach Cracow Fashion Week, stworzyła rysunki, jakich do tej pory nie widział nikt. W rolach głównych – zamiast pięknych, wymuskanych pań – wystąpiły bazarowe baby, jakie można spotkać na co dzień w najbardziej obskurnych zakamarkach miasta. Tyle że ubrane w najnowsze ciuszki Marni. Do zadania podeszła na wesoło, bo nie chciała robić kolejnej pracy, jakich wiele, na której wszystko jest perfekcyjne. Poza tym, gdyby się nad tym zastanowić, najwięksi światowi projektanci tworzą pod wpływem inspiracji ulicą – mówi. To ona dyktuje trendy. Trudno się z tym nie zgodzić.

baba martiszu kudvikez

BOSS_rgb

Z Martą Ludwiszewską spotkałam się przy okazji wywiadu do nowego numeru magazynu Si, który pojawi się już na początku października. Tam przeczytacie więcej.

Tymczasem zapraszam na bloga Martiszu, gdzie oprócz bazarowych bab znajdziecie dużo „innych historii”: http://martiszuludvikez.blogspot.com/

pani_futro_ilustracja_moda_martiszu_ludvikez_blog

Idealny płaszcz na jesień? Od Jarosława Ewerta.

47 awangardowa kurtka ewert

Jeśli pierwsze chłodniejsze dni skłoniły was do rozpoczęcia poszukiwań płaszcza idealnego (jak wiadomo, to poważna sprawa, skoro w tym jednym elemencie garderoby przechodzimy niemalże najbliższe poł roku), mam małą podpowiedź. W sprzedaży właśnie pojawiła się najnowsza kolekcja Jarosława Ewerta, w której prym wiodą płaszcze, kurtki, kamizele i dzianinowe kardigany, w których nie tylko nie zmarzniecie, ale i zadacie szyku na mieście. Bo właśnie codzienny, miejski charakter, ale z designerskim sznytem ma najnowsza kolekcja projektanta „jarosław ewert classic“. Linia wypuszczana regularnie to odpowiedź Ewerta na potrzeby tych, którzy zachwycają się jego kolekcjami wybiegowymi – eleganckimi, w dużej części wieczorowymi, i co tu kryć, z wyższej półki cenowej, ale na co dzień noszą rzeczy prostsze. W jej skład wchodzą bowiem modele z wybiegu cieszące się największym powodzeniem, ale w mniej awangardowym wydaniu i zróżnicowane pod względem doboru tkanin. Ten ostatni jest zresztą mocną stroną projektanta – absolwenta Wydziału Technologii Materiałowych i Wzornictwa Tekstyliów Politechniki Łódzkiej. Ewertowi od zawsze zależało na bardziej technicznym przygotowaniu do zawodu, o tkaninach i dzianinach wie więc bardzo dużo i ochoczo z nimi eksperymentuje, ingerując w ich strukturę, farbując, przerabiając. Ostatnio upodobał sobie żakardy. W jesienno-zimowej linii classic postawił na najmodniejsze w tym sezonie kolory (żywe niebieski i czerwony oraz jasnoróżowy sąsiadują z klasycznymi szarościami, bielą i czernią) oraz wzory (motywy azteckie, krata, pasy). Mimo bogactwa wykorzystanych środków wyrazu całość jest jednak spójna i w pewnym sensie stonowana. Ale nie pozbawiona charakteru. Moi faworyci – puchowa kurtka z trzymetrowym szalowym kołnierzem oraz długa kamizela z wielkimi kieszeniami. Do sieciówek na pewno już nie zajrzę.

A tu tak: http://www.jaroslawewert.pl/

płaszcz Jarosław Ewert 1

plaszcz 4

plaszcz 11

plaszcz 3

58

15

kamizelka urban Ewert