Sandały jak w starożytnej Grecji.

01

Koniec lata? Pogoda nic o tym nie wie! Na kupno sandałów jeszcze nie jest za późno. Te od Ippomare to inwestycja na lata.

Po pierwsze są doskonałej jakości, bo robione ręcznie przez lokalnych rzemieślników wyłącznie ze skór naturalnych. A wraz z butami otrzymujemy zestaw do pielęgnacji. Po drugie – ich wzory nigdy nie wyjdą z mody, nawiązują bowiem do modeli znanych w starożytności. Najlepszym przykładem jest jeden z bestsellerów tego lata – Andromeda – klasyczny wzór gladiatorek.

Markę Ippomare założyli Polka – Natalia Klaro i Grek – Ilias Lainasem (namówiła ich siostra Natalii – Zuzanna, z którą współtworzą brand). Para poznała się właśnie w Grecji, gdzie Natalia spędzała wakacje. Wkrótce postanowili się pobrać, a Natalia na stałe przeniosła się na słoneczne południe. Grecja stała się niewyczerpanym źródłem inspiracji. „Wystarczy przejść się małą uliczką, skręcić za róg. Rzucić okiem na klasyczne rzeźby. Stanąć na plaży i poczuć pod stopami chłodne fale i okrągłe kamyczki votsala wchodzące między palce…” – rozmarza się Natalia. Naturę i naturalność, siłę i harmonię – tak charakterystyczne dla Grecji – założyciele Ippomare postanowili uchwycić w tworzonych przez siebie sandałach. Dlatego też symbolem marki stał się konik morski (grec. hippos – koń, łac. mare – morze) uosabiający wszystkie te cechy. „Paradoksalnie, to co czerpiemy zarówno ze starożytności, jak i z natury jest bardzo współczesne – mówi Natalia. I na tę ponadczasowość stawiają. Dlatego m.in. buty powstają z naturalnych skór tylko w dwóch odcieniach – jasnym i ciemnobrązowym. Pasują do wszystkiego.

Natalia i Ilias współpracują z lokalnymi rzemieślnikami i projektantami. Odnalezienie właściwych osób zajęło im rok. Odwiedzili pracownię każdego, by móc poznać panujące tam warunki pracy i filozofię. Głównie to rodzinne manufaktury – rozrzucone po całej Grecji.
Kiedy projekt już jest, wybiera się skórę, wykrawa podeszwy i pozostałe elementy, a następnie składa w jedną całość i zszywa. Gdy model tego wymaga – przyszywane są także ozdoby.
„Ważną składową procesu jest szukanie odpowiedniego imienia” – zdradza Natalia. „Każdy z naszych modeli nosi imię zaczerpnięte z mitologii greckiej. Niosące za sobą określoną historię i energię” – dodaje. To kolejne odniesienie do tradycji. W starożytnej Grecji nadawanie imion dzieciom miało bowiem charakter symboliczny. Imię wybierano po wnikliwej obserwacji potomka. Miało niwelować cechy niepożądane, umacniając zalety. Pełniło rolę talizmanu.

Kolejny krok marki? Kolekcja butów (licząca dziś 30 modeli) zostanie uzupełniona o biżuterię i akcesoria. Także w greckim duchu. Już wkrótce będzie można kupić je w sklepie internetowym na stronie Ippomare – http://www.ippomare.com/
Na razie zajrzyjcie w poszukiwaniu ulubionej pary sandałów. Zwłaszcza, ze ceny są bardzo rozsądne.

03 ippomare_LCS_6309_oreada_164

07

04 ippomare_LCS_6226_klaros

05 ippomare_LCS_6674_klimene_152

06 ippomare_LCS_6576_pandora_93

07 ippomare_LCS_7150

ippomare_LCS_9810_alekto

A2, czyli więcej niż bluzy.

a2

A jak Agnieszka. A jak Andrzej. To właśnie oni współtworzą A2 (czyt. „a kwadrat”) – polską markę streetową, która choć istnieje już prawie dwa lata, właśnie wypuściła na rynek swoją pierwszą tak dużą, pełną kolekcję. Wyrazistą, wdzięczną i mocno osadzoną w trendach.

Początkowo plany nie były takie ambitne. Agnieszka i Andrzej, wspólnie z koleżanką Anią postanowili uszyć kilka bluz. Wówczas był to szalenie modny temat. Rozeszły się jak świeże bułeczki wśród bliższych i dalszych znajomych. Postanowili więc wyprodukować kolejną serię. Wszystko bez ciśnienia, na bardzo niewielką skalę – wspomina Agnieszka. Chwyciło. Z czasem zaczęło pojawiać się coraz więcej pomysłów. I chęci, aby działać prężniej – dodaje projektantka. – Otworzyliśmy sklep internetowy, zaczęli pojawiać się nowi klienci, poszliśmy do przodu. Jesienna kolekcja jest na to dowodem. Wcześniej nawet jeśli tworzyli coś innego niż bluzy, były to pojedyncze egzemplarze. Jednorazowo powstawało nie więcej niż 10 modeli ubrań. Tym razem stało się inaczej. Spojrzeli na sylwetkę całościowo, zaproponowali kompletne zestawy. W dodatku bardzo udane. A to dlatego, że A2 doskonale operuje proporcjami, dzięki czemu nawet proste fasony nabierają intrygującego charakteru. Umiejętnie bawi się także strukturami tkanin (tym razem rzeźbiarskie motywy uzyskane są choćby przy pomocy tworzenia warstw strzępiącego się dżinsu). Wprowadza również przykuwające spojrzenia wyraziste akcenty kolorystyczne (jak żółty kontrastowo zestawiony z czernią). Wygląda na to, że marka znalazła swój własny sposób na wyróżnienie się spośród licznych firm, które tak jak ona stawiają na streetwear w wydaniu oversize. – Kiedy zaczynaliśmy, nie zastanawialiśmy się nad tym. Woleliśmy robić to, w czym czujemy się najlepiej niż na siłę szukać niszy i ją zapełniać, nie będąc w tym wiarygodnymi – mówi Agnieszka. Podobne podejście mają do aktualnych trendów. Bo choć biorą je pod uwagę projektując, wybierają tylko te, które naprawdę do nich przemawiają i interpretują je po swojemu. – Poza tym zależy nam, żeby nasze projekty nie były basicami, tylko rzeczami charakterystycznymi, odważnymi, które za sprawą jakiegoś niepowtarzalnego elementu stają się inne niż reszta pozornie podobnych form – deklaruje. – Wierzymy, że dzięki temu jest dla nas miejsce na rynku.
Mnie przekonali. Nie tylko ostatnią kolekcją, ale i promującą ją piękną sesją zdjęciową. Będę śledzić markę!

a2

6 a2

a2

a2

9

16

15

a2
Rzeczy A2 kupicie tu: http://www.a2shop.pl/sklep/

Fot. Helena Bromboszcz.