
Trudno było do nich dotrzeć, bo nie do końca wiadomo, kim są. Ich kolekcje regularnie pojawiają się podczas polskiego tygodnia mody (zawsze w strefie Off Out Of Schedule), ale ich samych w finale pokazu nie zobaczymy nigdy. Nie zależy im, by ludzie znali ich twarze, ważne by wysłuchali ich głosu. Bo Ima Mad mówi w imieniu tych, których nikt nie chce słuchać – pokrzywdzonych, nieszczęśliwych i zniewolonych. Tych, którymi targają trudne emocje. Za pomocą modowego performance skłania do refleksji nad kondycją współczesnego świata i społeczeństwa. Sięga po tematy niepopularne i niewygodne. I nadaje im piękną formę.
Z projektantkami Ima Mad rozmawiam, po co to wszystko i czy moda z przesłaniem nadaje się też do noszenia.
Pierwsza kolekcja Ima Mad, i samo pojawienie się waszej grupy projektowej, było dużym zaskoczeniem, czymś zupełnie innym w stosunku do tego, co dzieje się na rynku polskim.
W momencie, kiedy większość młodych projektantów nastawiona jest raczej na szybki zysk, tworzy kolekcje łatwe do noszenia, wy postawiłyście na niszę, raczej na premier-vision niż pret-a-porter, na artystyczny performance bardziej niż modowe show. Dlaczego?
Marek casualowych powstaje coraz więcej. Nie krytykujemy tego, ale mamy dystans. Obrałyśmy inną drogę. Interesuje nas moda offowa, która jest na pograniczu świata wielkiej mody, ciężko ją sklasyfikować i w prosty sposób opisać, a co za tym idzie, ciężko ją też ocenić. Nie chcemy ograniczać się sezonowością, biznesowymi zależnościami. Od razu założyłyśmy, że Ima Mad nie jest komercyjnym projektem.
Czy moda Ima Mad jest też do noszenia? Jak widzicie ją na ulicy?
Ima Mad jest do noszenia, bo nie odchodzimy daleko od podstawowej roli ubrania. Pierwotne funkcje są zachowane. Szukając prawdy, szukamy też prawdy w samym ubraniu. Poprzez ubrania wypowiadamy się, wyrażamy ekspresję, traktujemy je jako dziedzinę, w której możemy się realizować. Jesteśmy zaintrygowane faktem, że są osoby, które chcą nosić nasze projekty. Nasuwa się nam pytanie, czy to ze względów estetycznych czy ideologicznych… Wierzymy, że nasz przekaz staje się coraz bardziej przejrzysty i zrozumiały. Z tego powodu czujemy się naprawdę spełnione.
Sięgacie po tematy trudne, zmuszające do zatrzymania się, refleksji nad sprawami nie do końca przyjemnymi, takie od których większość współczesnych raczej wolałaby uciec myślami. W kolekcjach pojawiają się odniesienia antropologiczne, nawiązanie do legend, ludowych wierzeń, tego, co najbardziej pierwotne. Skąd wybór takiej drogi?
Podejmujemy tematy, które nie tylko interesowały nas od zawsze, ale wręcz spędzały nam sen z powiek. To niesamowite historie, o których można dyskutować godzinami. To, że są to tematy trudne wynika chyba z naszej wewnętrznej potrzeby dyskusji o rzeczach, które nas uwierają i bywają bolesne. Choć mocno przez nas przeżywane, często dotyczą spraw odległych kulturowo. Ale to daje nam poczucie wolności, bo daleki wizualnie temat jest na tyle abstrakcyjny, że można bez ograniczeń nad nim pracować. Stąd też kobieta Ima Mad przemieszcza się między różnymi szerokościami geograficznymi i przenosi się w czasie. To dlatego przeskakujemy od starożytnych legend do XXI wieku, zachowując jednocześnie nasz stały wątek.
Jak znajdujecie inspiracje, skąd wzięła się np. Św. Łucja – bohaterka kolekcji „I prayed for rain but I’ve got bitter tears” i dlaczego zawładnęła waszymi sercami?
Interesują nas motywy zachowań w kontekście ciężkich wyborów, prób charakteru, słabości wynikających z rygorystycznych zachowań narzucanych przez społeczeństwo. Historia św. Łucji jest jednym z takich przykładów. To opowieść o kobiecie, która z racji słabości płci wyraziściej podkreśla swoją wytrwałość oraz spontaniczność własnego poświęcenia.
W proces powstawania tej kolekcji zaangażowane były przedszkolaki. Dlaczego chciałyście posłuchać właśnie ich zdania na tematy takie jak konflikt, złość, nieporozumienie?
Kolekcja pyta o przekraczanie granic przez człowieka. Dałyśmy dzieciom związane z tym hasła, nie zarysowawszy kontekstu. To było niesamowite, kiedy oglądałyśmy ich rysunki. Ich wiedza w takich tematach jest zachwycająca. Nie spodziewałyśmy się uzyskanych odpowiedzi i skojarzeń. Dało nam do myślenia, gdy czterolatek na pytanie o konflikt, narysował siekierę…
Skąd pomysł na angażowanie ludzi w kolekcję już na etapie jej tworzenia. Nie wystarczy, że człowiek jest odbiorcą sztuki, w tym mody?
Zależy nam na szukaniu prawdy, uważamy, że trzeba opierać się na dogłębnej analizie zagadnień. W przypadku “I prayed for rain…” potrzebowałyśmy zobaczyć temat oczami dzieci, bo po części o nich jest ta kolekcja. To zarysowało nam kierunek, w którym ona się rozwinęła.
Kolekcje pokazujecie podczas Fashion Philosophy. Fashion Week Poland w Łodzi. Dlaczego akurat to miejsce?
Fashion Week proponuje przestrzeń offową, która wpisuje się w założenia projektu Ima Mad. Nigdy nie traktowałyśmy strefy Off jako poczekalni do “Alei Projektantów”. Zawsze wydawała nam się silna i niezależna. I choć daje zupełnie inne możliwości projektantowi, wymaga więcej od widowni. Dzięki niej mamy dużo miejsca na to, co chcemy powiedzieć. Możemy pozwolić sobie na niestosowanie się do zasad rynkowych.
Ima Mad to grupa projektowa. Nie macie problemu z pogodzeniem silnych wizji kilku osób, ścieracie się?
Ima Mad to często wypadkowa tych silnych wizji. Bardzo dużo rozmawiamy, pewnie czasem się zderzamy, ale to też jest potrzebne. Często w takich momentach rodzi się najwięcej emocji, które owocują nowymi dla nas spostrzeżeniami. Myślimy, że to tematy, w których się poruszamy, sprawiają, że pracuje się tak intensywnie. Ostateczny rezultat widzimy dopiero w dniu pokazu, kiedy wszystkie ważne dla nas elementy składają się w jedną całość.
Dlaczego zależy wam na anonimowości, nigdy nie można was zobaczyć po pokazie?
Wierzymy, że najmniej istotne są nazwiska stojące za projektem Ima Mad. Bardzo cieszymy się, że nasz wybór jest szanowany i że najważniejsze w pracy stało się narzędzie, jakim jest moda. Nie chcemy ujawniać zbyt wiele, bo to właściwie nie jest ważne. Tajemnica sprawia, że możemy pozwolić sobie na czysty przekaz. Naszym celem jest stworzenie platformy wymiany myśli między różnymi artystami. Zależy nam na tym, żeby Ima Mad było otwartą przestrzenią, w której spotykają się różne umysły.






Zdjęcia i ilustracje przedstawiają kolekcję Ima Mad „I prayed for rain but I’ve got bitter tears”