Na początku była… skórzana kurtka – męska. To właśnie od niej wszystko się zaczęło. Martyna Wolańska, założycielka marki Urchynn natrafiła na nią podczas jednej ze swoich eskapad szlakiem second handów (uwielbiała do nich zaglądać od dziecka, a liceum praktycznie z nich nie wychodziła). I choć jeszcze do końca nie wiedziała, dlaczego, czuła że musi ją mieć…
Kurtka dłuższy czas przeleżała w szafie. Martyna zdążyła nawet przeprowadzić się zagranicę. Po powrocie, zamarzyła, by nauczyć się szyć i kupiła swoją pierwszą maszynę. Cel? Starą kurtkę przerobić na torebkę. Zanim to się stało, minęły ponad dwa lata, w trakcie których Martyna uczyła się fachu, ale udało się. W duchu upcyklingu tworzy do dziś.
Upcykling w wersji boho
Chodząc po lumpeksach, nie mogła się nadziwić, jak wiele pięknych rzeczy, po prostu się marnuje. W gąszczu ubrań i dodatków potrafiła odnaleźć prawdziwe perełki, zwłaszcza, że ma doskonałe oko do tkanin – bez trudu wyłapuje te o niespotykanych fakturach, ciekawych wzorach i kolorach. A ponieważ nieobojętny jest jej los środowiska, postanowiła, tworząc nowe rzeczy, wykorzystywać stare. To właśnie z nich powstają torebki i plecaki Urchynn, w których specjalizuje się marka. Do wyboru: zamszowe worki zdobione frędzlami i pomponami, półkoliste listonoszki w gwiazdki, pakowne shopperki, patchworkowe plecaki i kopertówki. Wszystkie unikatowe, bo każdego modelu powstaje tylko jeden egzemplarz. Łączy je estetyka boho, tak modna od kilku sezonów (a zwłaszcza teraz na fali kowbojskiego trendu lansowanego choćby przez markę Coach).
Ich charakter podkreśla ostatnia sesja zdjęciowa zrealizowana latem na terenie… ogródków działkowych (w końcu na małe drewniane domki na końcu świata także zapanowała moda, czego najlepszym przykładem jest książka „Cabin Porn”). Za obiektywem stanęła licealistka, Laura Drygalska, przed – równie młoda – Natalia Michalewska-Blous. Pomiędzy jednym ujęciem a drugim, dziewczyny jeździły na przedwojennym rowerze The Old Frame, zajadały się drożdżówkami i popijały herbatę z termosu. Jak na przedstawicielki bohemy przystało. Naturalnie!












