Martyna Sowik: United States of Polska

sklad-male-1O Martynie Sowik miałam napisać już wcześniej, bo swoją fenomenalną, kolekcję (pierwszą sygnowaną tylko własnym nazwiskiem, o czym za chwilę) zaprezentowała w październiku 2016 roku podczas Gali Dyplomowej ASP, zgarniając przy okazji nagrodę rektora uczelni za najlepszy dyplom. Nie bez przyczyny. Sowik nie tylko proponuje nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne (tylko spójrzcie na płaszcz 2 w 1 czy detale na plecach) i projektuje bardzo dojrzale, ale i tworzy modę z przesłaniem. Jej kolekcja dyplomowa „United States of Polska” to komentarz do ostatnich zjawisk zachodzących w świecie – udana próba zdefiniowania współczesnych problemów cywilizacyjnych i lustro, w którym przejrzeć się może pokolenie dzisiejszych 20-30 latków. Doskonałe podsumowanie 2016 roku i pytanie, co będzie dalej.

Ta dziewczyna jeszcze zamiesza w polskiej modzie! Podobnie jak fotograf odpowiedzialny za kampanię kolekcji – Michał Polak. O nich będzie głośno!

O Martynie mogliście usłyszeć już wcześniej. W latach 2013-2015 projektowała wspólnie z koleżanką po fachu, Milą Matygą. Kolekcje sygnowane „sowik matyga” były jednym z mocniejszych punktów odbywającego się w Łodzi FashionPhilosophy Fashion Week Poland. Sowik jest zresztą związana z Łodzią, choć ostatnie miesiące spędziła głównie w Berlinie. To właśnie estetyki tych dwóch miast (w tym motywy rodem ze sceny klubowej i mody ulicznej) przenikają się w najnowszej kolekcji projektantki, tworząc wybuchową mieszankę.

Stworzoną w pełni świadomie. „Kolekcja to wielowątkowa, multistylistyczna, swobodna próba połączenia wątków globalnych i lokalnych. Porusza problematykę glokacji, multikulturowego remiksu i dekonstrukcji społecznej. Bezpośrednim impulsem do jej powstania stał się znak marki Kappa, który dla projektantki jest metaforą relacji międzyludzkich: pasywnych, zachowawczych, pozbawionych bezpośredniego kontaktu” – można przeczytać w notce dla prasy. Projektantka postanowiła zbliżyć ludzi. Stąd m.in. bluza z kapturem „dla par” (a właściwie dwie bluzy złączone kapturami) czy płaszcz, w którym z powodzeniem zmieszczą się dwie osoby. A także wyłuskać lokalne, charakterystyczne dla Łodzi elementy mody ulicznej. Nie brakuje więc nawiązań do jednego z lokalnych klubów piłkarskich czy akcentów patriotycznych”, po jakie w ostatnim czasie, projektując kontrowersyjną bluzę dla domu handlowego Vitkac, sięgnął także gruziński kreator Demna Gvasalia (założyciel streetowej marki Vetements i dyrektor artystyczny domu mody Balenciaga). Oglądając kolekcję Marty Sowik, nie da się uciec od skojarzeń z jego twórczością. To jednak w pełni uzasadnione. Oboje zabierają głos w tej samej sprawie. Ale Martyna nie tylko spostrzega problem, ale i proponuje jego rozwiązanie.

sklad-male-2sklad-male-3sklad-male-4skład małe (5).jpg

Tych, którzy projektantkę chcą poznać lepiej (i trochę pofilozofować na temat sztuki), zapraszam do przeczytania wywiadu:

Kim jesteś?
Czuję się przede wszystkim twórcą, którego językiem wypowiedzi jest ubiór, ale także malarstwo czy wideo. Nie chcę myśleć o sobie tylko jako o projektancie, bo to ogranicza. A jak wynika z moich ostatnich badań poświęconych tożsamości artystycznej, tylko funkcjonowanie w obszarze pogranicza daje nam możliwość odnalezienia własnego miejsca w ciągle zmieniającym się świecie. W moim przypadku zresztą wszystkie te dziedziny doskonale się uzupełniają. Teraz, kiedy opuściłam już Akademię, rzeczywistość zweryfikuje mój pomysł na siebie.

Co jest dla ciebie najważniejsze w projektowaniu?
Od zawsze najważniejszy był dla mnie rozwój i samodoskonalenie. Staram się zawsze stawiać sobie nowe wyzwania i przekraczać swoje granice. To jedyna szansa, by być coraz lepszym i bardziej świadomym projektantem. Nie interesuje mnie strefa bezpieczeństwa i odcinanie kuponów. W moim obszarze zainteresowań zawsze była transgresja, dekonstrukcja, redefinicja i to jest to czym kieruje się w pracy projektowej. Staram się czerpać z tego co znam, ale za każdym razem patrzeć na to inaczej. Każda kolekcja jest naturalną konsekwencją moich przemyśleń. Inspirują mnie głównie muzyka i otaczający mnie ludzie. To wszystko zobaczyć można w mojej dyplomowej kolekcji.

Pracując nad kolekcją dyplomową mocno czerpałaś z lat 80. Co z tamtej
epoki lubisz najbardziej, a czego nigdy w życiu byś nie założyła?
Pewnie myślisz o wężowym komplecie? Zawsze marzyłam o marynarze Sailora Ripleya. A na poważnie – kolekcja jest miksem różnych epok, stylów, subkultur. Nie tylko z lat 80. Odnajdziesz tu równie mocne nawiązania do lat 90. i estetyki 2000 roku, które są mi dużo bliższe. Inspirowała mnie łódzka moda ulicy. Nie jestem fanką stylu z teledysku „Like a virgin”:koronek, lycry i tony kiczowatej biżuterii, całej kultury disco, ale myślę, że nie ma rzeczy, z którą nic nie da się zrobić. Lubię sportowy styl, niezależnie od epoki, więc wszelkie motywy z tego okresu jak: welurowe dresy Fila, nerki i kresz przyjmuje bez oporów. Lata 80. w modzie to dla mnie głównie: najgorsze w historii świata fryzury, styl z „Miami Vice”, rozbudowane ramiona, Studio 54 z ikonami, takimi jak: Blondie, Grace Jones i Princem. A także znajdujące się gdzieś na pograniczu dziesięcioleci subkultury punk i skinhead, które są jednymi z najmocniejszych punktów w historii mody w ogóle. Inspiruje mnie głównie muzyka i kultura klubowa, a moda, która im towarzyszy jest dla mnie kopalnią inspiracji.

Sama ubierasz się o wiele bardziej klasycznie, elegancko…
Ta kolekcja to było ogromne wyzwanie, nie tylko dlatego, że postanowiłam wykorzystać w niej  mało atrakcyjne, opatrzone tkaniny i formy. Lubie elegancje, ale myślę o niej przekornie. Zresztą taka jest współczesna moda – igra z konwencją, definiuje od nowa, czerpie z tego co stare i podaje po swojemu. Michał Polak, fotograf, który pracował ze mną przy sesji wizerunkowej, powiedział kiedyś „Nowe, to dobrze zapomniane stare”.  Bardzo mi się to spodobało. Dziś tworząc modę, wrzucamy to co stare do globalizacyjnego miksera i wyjmujemy chaotycznie pocięte elementy. I składamy to według własnej wrażliwości w coś czego jeszcze nie było.

Łódź i Berlin – te dwa miasta są ci bardzo bliskie – dlaczego akurat one?
10 lat temu nie sądziłabym że tak się stanie. Szereg przypadków sprawił, że od 8 lat jestem związana z Łodzią. Nie były to łatwe lata, ale to miasto dało mi bardzo wiele: przyjaciół, umiejętność dystansowania się, inspiracje i specyficzną świadomość estetyczną. To miejsce z duszą i niejednoznaczną energią. Zawsze wiedziałam, że to tylko przystanek. Podobnie myślę o Berlinie. Chociaż to trochę inny przypadek. Mam wrażenie, że w Berlinie każdy ma szanse znaleźć to czego szuka.

Jak wygląda twój zwykły dzień?
Nie istnieje. Przez ostatnie parę lat żyłam w świecie zadań do zrealizowania. Pomiędzy nimi musiałam znaleźć czas dla siebie, rodziny, przyjaciół. Wszystko co robię jest w dużej mierze podporządkowane mojej pracy. Doba jest zawsze za krótka. Tyle jest do zrobienia, zobaczenia, przeczytania, posłuchania… To jest najlepsze i najgorsze, kiedy chcesz być twórcą.


 
Zdjęcia: Michał Polak

Reklama

Jedna myśl w temacie “Martyna Sowik: United States of Polska

  1. Pingback: Philo, czyli co łączy Amerykę i Europę | król jest nagi

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s