Jolie Su: Między Warszawą a Lizboną.

Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_00

Wygodnie i efektownie!
Alexandra Sulżyńska, bo to właśnie ona stoi za marką Jolie Su, regularnie kursuje między Polską, skąd pochodzi, a Portugalią, gdzie obecnie mieszka i tworzy (jest też stypendystką lizbońskiego IADE Creative Univesity). Jej najnowsza kolekcja, leisure meret powstała właśnie w wyniku refleksji nad życiem w obu krajach jednocześnie. I tym, jaki wpływ dwie kultury mają na nią jako projektantkę. Przede wszystkim jednak to solidna porcja dobrej mody.

Szczególnie ujęły mnie dzianiny – to właśnie na nie zwróciłam uwagę w pierwszej kolejności. Nieoczywiste i intrygujące budzą skojarzenia zarówno z epoką wiktoriańską, jak i latami 70., nie tracąc nic ze swej nowoczesności. Warto przyjrzeć się zakończeniom rękawów i nogawek – wykonane z kremowej, matowej bawełny kontrastują ze srebrzystą dzianiną, tworząc tym samym efektowny „mankiet”.

Cała kolekcja jest zresztą doskonałym połączeniem tego co współczesne,miejskie, praktyczne, a tym, co tradycyjne, bazujące na lokalnym rzemiośle. Obok minimalistycznych sukienek, prostych spódnic i klasycznych (przynajmniej na pierwszy rzut oka) koszul pojawiają się więc wzorzyste płaszcze i sukienki wyszywane niezliczoną ilością kolorowych cekinów. Co ciekawe, każdy z nich Alexandra zrobiła sama, wycinając okrągły kształt z… opakowań po kosmetykach (butelek po szamponie, balsamie a nawet opakowaniu pasty do zębów), a następnie ułożyła we wzór zaczerpnięty z azulejos, portugalskich ręcznie malowanych kafelków, i ponaszywała.  Intencją projektantki było nadanie zupełnie nowego znaczenia przedmiotom codziennego użytku, podobnie jak robiła to artystka, Meret Oppenheim, muza projektantki przy tworzeniu tej kolekcji. Stąd zresztą jeden z członów nazwy.

Drugi z nich – leisure – ma zaś podkreślać wygodny charakter ubrań. Wszystkie uszyte są nie tylko z miękkich, komfortowych w noszeniu materiałów, ale i są wielofunkcyjne. To właśnie inspiracja portugalskim stylem życia – powszechnie panującym luzem i koncentracją na zwyczajnych przyjemnościach, takich jak dobre jedzenie, wino, plażowanie, sport czy muzyka. Ubrania są więc skonstruowane tak, by można było regulować ich długość, a nawet formę. Najlepszym przykładem jest choćby dwustronna sukienka „city”, którą można nosić aż na cztery rożne sposoby. I coś mi się wydaje, że amatorki znajdzie nie tylko w leniwej Lizbonie, ale i stale pędzącej Warszawie.

Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_01Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_02Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_03Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_04Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_05Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_005Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_06Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_07Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_08Jolie Su_fot Magdalena Kozicka_09

Zdjęcia: Magdalena Kozicka | Modele: Anna K. Partisan Models, Mateusz Zapotocki | Make up & Hair: Dominika Renes | Styl: Alexandra Jolie Su

CONFASHION: Mów mi Henri.

Confashion Henri 1

Co powstanie w wyniku połączenia twórczości Matisse’a, Tomaszewskiego i Stażewskiego? Koktajl smaczny i ożywczy – najnowsza kolekcja polskiej marki CONFASHION – „I love you Henri“.

Kinga Król – projektantka marki i jedna z jej założycielek (obok Grażyny Epting) pracując nad nadrukami do jesienno-zimowej kolekcji, nie chciała ograniczać się jedynie do pracy przy komputerze. Postanowiła stworzyć multibarwne i wyraziste kolaże. Na myśl przyszedł jej wówczas Henri Matisse. Tak narodził się pomysł na tytuł całości. I pojawiły się kolejne skojarzenia. Na jednej z bluz powstał print „Love“ nawiązujący do słynnego plakatu Henryka Tomaszewskiego, a na dzianych sukienkach w prążki zagościły barwne prostokąty niczym z obrazów Henryka Stażewskiego. Tak wyglądały początki energetycznej popowej kolekcji o miejskim charakterze (wzmocnionym za sprawą nowoczesnych, zgeometryzowanych form). A jak wyglądały początki Confashion? Czytaj dalej

LOUS.

lous 1

Do siedziby LOUS mieszczącej się przy ul. Nowogrodzkiej 44/14 w Warszawie przychodzę po raz pierwszy z okazji prezentacji letniej kolekcji marki – „Stones”. I od razu zastanawiam się, jak to możliwe, że trafiłam tu tak późno, bo podoba mi się tu wszystko – od jasnego, wysokiego wnętrza, poprzez niewymuszony, ale przemyślany wystrój, na ubraniach kończąc (o tym, dlaczego są super za chwilę). A marka powstała ponad dwa lata wcześniej! O jej początkach rozmawiam z jej założycielką, Sylwią Antoszkiewicz, która całkowicie ujmuje mnie swoją życzliwością, uśmiechem i pasją w prowadzeniu swojego modowego biznesu.

Na początku były dwie. Bo choć LOUS narodziło się w głowie Sylwii, żeby pomysł się urzeczywistnił potrzeba było drugiej osoby. A konkretniej Renaty Miklewskiej, którą Sylwia spotkała na przyjęciu u ich wspólnej znajomej. Ta ubrana była w sukienkę projektu Renaty, która od razu wpadła Sylwii w oko. Tak to się mniej więcej zaczęło. Kolejne miesiące upłynęły dziewczynom na konsekwentnym budowaniu tożsamości marki. Podstawą jej filozofii jest „akceptacja i równowaga wynikająca z życiowego doświadczenia”. Znakiem rozpoznawczym ubrań – ascetyczne, szlachetne formy i wysoka jakość dzianin, z których są wykonane. Wszystko utrzymane w duchu sportowej elegancji. I choć dziś za LOUS odpowiada wyłącznie Sylwia (Renata zdecydowała oddać się w pełni swojej drugiej pasji, jaką jest śpiewanie), DNA marki pozostaje niezmienne.

LOUS słynie z sukienek – niesamowicie wygodnych i seksownych jednocześnie (wystarczy spojrzeć na dekolty na plecach). Czasem dopasowanych, czasem oversize. Zawsze – o doskonałych proporcjach. W ofercie marki coraz więcej jest jednak także innych rzeczy – bluzek, kurtek typu bomber czy ultramodnych w tym sezonie szerokich spodni culottes. W większości monochromatycznych i w eleganckich odcieniach (tym razem: czerń, błękit, bordo), choć zdarzają się też wzorzyste modele. Dominują dzianiny, których wybór, jak się okazuje, także jest w pełni uzasadniony. Pochodzą od polskich producentów, co dla Sylwii jest niezwykle istotne. Wszystkiego można dotknąć na miejscu, o wszystkim porozmawiać. Czuwać nad procesem powstawania ubrań. By jakość była bez zarzutu. Wszystko dla dziewczyn, które wiedzą, czego chcą.

lous 2

lous 4

lous 3

lous 5

lous 6

lous 7

Rzeczy LOUS kupicie m.in. tu: https://www.showroom.pl/marki/160,lous