Wygląda na to, że buntowników w polskiej modzie jest coraz mniej. Podczas ostatniej, 13. edycji Fashion Week Poland w ramach sceny OFF Out Of Schedule, której celem jest prezentacja twórczości tych, którym nie po drodze z głównym nurtem, zobaczyliśmy cztery kolekcje – o połowę mniej niż w ubiegłych sezonach (i znacznie mniej niż w pierwszych latach trwania imprezy). To nie tylko wynik pojawienia się strefy Studio, która przejęła rolę promowania debiutantów (choć często tylko debiutantów „fashionweekowych”, bo niejednokrotnie są to projektanci, którzy na rynku postawili już swoje pierwsze kroki), ale i znak, że designerzy w Polsce wolą (czytaj: bardziej im się opłaca) robić kolekcje, które łatwo im będzie sprzedać. Być może jest to podejście nie tylko bardziej rozsądne, ale i dojrzałe. Choć nie mogę pozbyć się myśli, że tylko zapaleńcy pełni pomysłów i chętni by eksperymentować, są w stanie wnieść do mody coś innowacyjnego, a tym samym zmienić kierunek, w którym zmierza. Na szczęście paru odważnych się znalazło. Oto oni.
KATARZYNA ROMAŃSKA
Katarzyna Romańska, jak sama twierdzi, na eksperymenty może sobie pozwolić. W końcu jest jeszcze studentką. To właśnie teraz, podczas nauki na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, chce się bawić ideą, formą, kolorem… I robi to doskonale. Podczas 13. edycji Fashion Week Poland oglądaliśmy już czwartą kolekcję młodej artystki (wcześniej pokazywała je pod pseudonimem Romana). I choć charakterystyczny, subtelny styl projektantki jest wyczuwalny, wszystkie kolekcje są całkiem inne. Najnowsza „About tears and RGB”, jak można się domyślić po samej nazwie, wykorzystuje motyw kropelki (jej kształt pojawia się nie tylko w formie odważnych wycięć, ale i stanowi inspiracje do stworzenia niezwykle dekoracyjnych mankietów płaszczy czy nietypowych falban na sukienkach) oraz lansuje oryginalne połączenia kolorystyczne z intensywnymi barwami w rolach głównych. Wyraźnie widać także zamiłowanie projektantki do rękodzieła – nie tylko w postaci świetnie skrojonych i odszytych sylwetek, ale i detali. Wybrane wycięcia w ubraniach wypełnione są „łatami” wykonanymi przez Romańską ręcznie na drutach. Projektantka nie stoi w miejscu, z każdą kolekcją coraz bardziej się rozwija. Bez wątpienia jest jednym z najbardziej obiecujących talentów polskiej mody.
MOMI-KO
Także po raz kolejny na scenie OFF mogliśmy oglądać kolekcję Moniki Misiak-Kołsut. Absolwentka MSKPU pozostała wierna swojej stylistyce i po raz kolejny zaprezentowała ubrania inspirowane Japonią. Tym razem jednak mniej było fascynacji młodzieżowymi subkulturami, a więcej tradycyjnym japońskim strojem. Punkt wyjścia do stworzenia konstrukcji ubrań stanowiło bowiem kimono. Stąd charakterystyczne stójki u koszul i tunik, obniżona linia ramion, zaznaczony szeroki pas i liczne zakładki. Ubrania były też bardziej zgeometryzowane niż zwykle (za sprawą nawiązujących do architektury nadruków i strukturalnych elementów). Gdzieniegdzie pojawiły się także kolorowe frędzle. Projektantka postawiła na warstwowe stylizacje, zestawiając ze sobą tkaniny lekkie i transparentne z nieco cięższymi o wyraźnie zarysowanej fakturze. Oryginalnie, a jednak do noszenia.
KHATEGAT
Khategat to młoda marka odzieżowa założona przez dwie siostry i ich mamę – Patrycję, Martynę i Violetę Świderskie. Projektantki słyną z zamiłowania do streetwearu i stylistki hip-hopowej i właśnie ubrania w tym stylu robią na co dzień. Kolekcja zaprezentowana podczas Fashion Week Poland, choć utrzymana w konwencji, miała jednak całkiem niekomercyjny charakter. Po pierwsze, była to kolekcja dyplomowa Martyny (poszerzona o nowe sylwetki), po drugie – dziewczyny miały chęć zrobienia czegoś całkiem odjechanego. I to im się udało. Ubrania uszyte zostały bowiem z materiałów przemysłowych, wśród których dominowała przezroczysta folia (tak, dokładnie taka jak ta, z jakiej zrobione są jednorazowe torebki w hipermarkecie). To właśnie z niej z powodzeniem powstały plecaki, kurtki bomberki, płaszcze oraz tuniki i inne ubrania stworzone z myślą o współczesnych mężczyznach – postrzeganych jako duże dzieci. Stąd właśnie zdobiące ubrania kolorowe nadruki – na bazie rysunków wykonanych przez zaprzyjaźnione przedszkolaki. Temat może dość oklepany i nieco naiwny, za to realizacja – dojrzała i profesjonalna. Plus za oryginalne stylizacje dopracowane w każdym calu (od butów po make-up).
KLAUDIA MARKIEWICZ
Po fenomenalnej kolekcji „Vice City”, jaką Klaudia Markiewicz zaprezentowała podczas poprzedniej edycji polskiego tygodnia mody, kolejna „Tribute” przyniosła pewne rozczarowanie. Bo choć nie można jej odmówić profesjonalnego wykonania (od spójnej koncepcji, poprzez udany dobór kolorów i tkanin, aż po dobre odszycie), spodziewaliśmy się więcej. Mam wrażenie, że tym razem projektantka poszła po linii najmniejszego oporu. Postawiła na „efekt wow”, jaki gwarantuje wykorzystanie wyrazistych kolorów (to wpływ inspiracji sztuką meksykańską), całkowicie zapominając o formach. Ogromny plus należy się jednak za nietuzinkowe podejście do wykorzystania tkanin (to już zaczyna być znak rozpoznawczy artystki i jej siła w porównaniu z konkurencją). Ubrania powstały bowiem z polskiej bawełny, wełny i golonego owczego futra, a grube dzianiny (swetry oversize) – z ręcznie tworzonej i zaplatanej przędzy. Ekologicznie!
Fot. Mike Pasarella.
Ogólnie kreacja na prawdę dobra mi się podoba ten styl ale fryzura na moje oko trochę odbiega od całości kreacji chyba że to ma działać na zasadzie kontrastu i ma właśnie zwracać bardziej uwagę na kreacje.
PolubieniePolubienie