Martiszu Ludvikez rysuje modę.

bazar_ccover martiszu ludvikez

Właściwie to na ogół rysuje inne rzeczy: naburmuszone koty (powstała o nich cała książka – „Słownik wyrazów kocich i kociojęzycznych”), dzikie krajobrazy czy włochate jednookie stwory, które nazywa cudakami i zamienia we wlepki. Bo moda niespecjalnie interesuje Martę Ludwiszewską, grafika i ilustratora, tworzącą pod pseudonimem Martiszu Ludvikez. Co nie znaczy, że w swoim portfolio nie ma rysunków żurnalowych. Na potrzeby wystawy, która kilka miesięcy temu odbyła się w ramach Cracow Fashion Week, stworzyła rysunki, jakich do tej pory nie widział nikt. W rolach głównych – zamiast pięknych, wymuskanych pań – wystąpiły bazarowe baby, jakie można spotkać na co dzień w najbardziej obskurnych zakamarkach miasta. Tyle że ubrane w najnowsze ciuszki Marni. Do zadania podeszła na wesoło, bo nie chciała robić kolejnej pracy, jakich wiele, na której wszystko jest perfekcyjne. Poza tym, gdyby się nad tym zastanowić, najwięksi światowi projektanci tworzą pod wpływem inspiracji ulicą – mówi. To ona dyktuje trendy. Trudno się z tym nie zgodzić.

baba martiszu kudvikez

BOSS_rgb

Z Martą Ludwiszewską spotkałam się przy okazji wywiadu do nowego numeru magazynu Si, który pojawi się już na początku października. Tam przeczytacie więcej.

Tymczasem zapraszam na bloga Martiszu, gdzie oprócz bazarowych bab znajdziecie dużo „innych historii”: http://martiszuludvikez.blogspot.com/

pani_futro_ilustracja_moda_martiszu_ludvikez_blog