Marka Nobonu hołduje zasadom slow fashion. Liczą się jakość i ponadczasowość ubrań. A także wykonanie z naturalnych materiałów, których produkcja odbywa się przy ograniczonym do minimum szkodliwym wpływie na środowisko. I choć trendy schodzą tu na drugi plan, propozycje marki sprostają oczekiwaniom nowoczesnych mieszkanek miast (oraz ich pociech). A to za sprawą stylowych minimalistycznych krojów. Czytaj dalej
Tag Archives: moda ekologiczna
Ola Bąkowska: modna odpowiedzialnie.
Jeszcze jakiś czas temu Ola Bąkowska była projektantką, jakich wiele. Studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, równolegle pracując nad kolekcjami, będącymi odpowiedzią na nieustannie zmieniające się trendy. Pewnego dnia – trochę aby coś zmenić, trochę by załatać złamane serce – postanowiła pojechać na Erasmusa do Helsinek. To był moment przełomowy. Ola zapisała się bowiem na zajęcia, jakich na ASP nie było – dotyczące etyki i ekologii w modzie. W temat wpadła po uszy. Kolekcję dyplomową (d’eco) zrobiła już w oparciu o ekologiczną tkaninę, którą stworzyła sama z przetworzonych butelek PET (będziecie zaskoczeni, jak świetnie wygląda!). Dziś prowadzi także bloga, by swoją wiedzą i pasją dzielić się z innymi. Wygląda na to, że o etycznej modzie będzie coraz głośniej. Jeśli więc, nie wiecie, o co w tym wszystkim chodzi, przeczytajcie rozmowę z Olą. Mówimy o tym, jak moda odpowiedzialna wygląda dziś w praktyce i prognozujemy przyszłość. Czytaj dalej
Wearso. japanese, czyli (nie tylko) młodzi gniewni.
O ostatniej kolekcji marki wearso. – WEARRIOR – chciałam napisać, kiedy ta tylko się pojawiła, a właściwie, od kiedy po raz pierwszy zobaczyłam promujące ją zdjęcia. Charakterne i tajemnicze, ze słynną kostiumografką Dorotą Roqueplo w roli jednej z modelek (przypadkowo lub nie marka dołączyła w ten sposób do grona tych, które porwała fala zachwytu nad dojrzałym pięknem, i dobrze!). Czas jednak płynął, a na blogu nic… Z letargu wybudziła mnie informacja, że rozpoczęła się wyprzedaż kolekcji – do 2 lutego wchodzące w jej skład ubrania można kupić o 30% taniej (zarówno w salonie marki na Mokotowskiej 62 jak i w sklepie internetowym: http://wearso-store.com/). To więc doskonały, i być może ostatni, moment, by upolować najlepsze kąski. A tych jest całkiem sporo! Założycielka i projektantka marki, Ola Waś, z bawełnianej dzianiny stworzyła bowiem intrygujące rzeźbiarskie formy. To za sprawą licznie występujących zakładek, marszczeń, splotów oraz zdecydowanych nieoczywistych cięć, które powodują, że nie do końca wiadomo, gdzie kończy się jeden element garderoby, a zaczyna drugi oraz ile warstw ma się na sobie. Wyraźnie widać więc nawiązania do twórczości japońskich projektantów tworzących w duchu dekonstrukcji – Rei Kawakubo i wykreowanego przez nią looku „Hiroschima chic“ oraz Yoshiego Yamamoto. Jednak podczas gdy w ich kreacjach płeć całkowicie uległa zatarciu, w kolekcji Oli Waś obok ubrań świetnie kamuflujących sylwetkę, takich jak spodnie z obniżonym krokiem TAI czy żakiet i sukienka TAKEDA, pojawiają się także i takie, które w dyskretny sposób podkreślają jej atuty, jak choćby sukienki FUDO i TOMOMI. Depresja i chęć schowania się przed światem nie są więc tak silne, jak mogłaby sugerować czerń, w której utrzymana jest linia ubrań (dla optymistów wybrane modele powstały zresztą także w innych odcieniach – ciemnoniebieskim, bordowym i szarym). W kolekcji pojawiają się także nawiązania do strojów Samurajów, stąd pewnie jej nazwa, będąca grą słów „wear“ (ang. nosić) i „warrior“ (ang. wojownik). Mnie szczególnie ujęły mocno zaznaczone ramiona.
Kolekcja w całości uszyta została z bawełny organicznej, czyli takiej, przy której produkcji nie stosuje się chemicznych środków ochrony roślin, bawełna zbierana jest ręcznie, a do jej farbowania nie używa się sztucznych barwników. W związku z tym nie tylko jest przyjazna środowisku, ale i skórze. W dodatku ma lepszą jakość i wytrzymałość (włókna są dłuższe i nieobciążone chemią). Wykonanie z bawełny organicznej cechuje jednak nie tylko tę kolekcję wearso. lecz wszystkie. Ekologia wpisana jest bowiem w DNA marki. Dzięki temu dzianinę, z której tworzy Ola, trudno nazwać zwykłą.
Fot. Zuza Krajewska.