Dobry start. Dyplomy MSKPU.

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

18. dzień marca. 10 lat MSKPU. 15 kolekcji. Sukces.
Tak w telegraficznym skrócie można by przedstawić to, co działo się w ubiegłą środę w studio Domaniewska w Warszawie. Licznie zabrani goście – projektanci, przedstawiciele mediów i showbiznesu, studenci, absolwenci i wykładowcy Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru oraz inni sympatycy mody – spotkali się by wspólnie świętować 10. urodziny szkoły. Jednym z elementów obchodów jubileuszu był pokaz mody. Piętnastu najlepszych świeżo upieczonych absolwentów uczelni zaprezentowało swoje kolekcje dyplomowe.
Po ubiegłorocznym pokazie troszkę narzekałam (kto nie pamięta, może przeczytać tu: https://kroljestnagi.com/2014/04/08/oto-przyszlosc-polskiej-mody/). Na brak koloru i trzymanie się sprawdzonych utylitarnych fasonów, czyli zachowawczość, która choć świetnie się sprawdza w realiach rynkowych, nie przystoi projektantom u progu kariery. Tym razem było inaczej. Projektanci nie bali się już wyrazistych barw (a nawet stawiali na ich mnogość, w odważnych zestawieniach). Sięgnęli także do awangardy – a to właśnie na ogół dzięki niej w modzie zachodzą rewolucje, które potrafią wpłynąć jej historię. Co pozostało bez zmian? Dbałość o to, by kolekcje były wieloelementowe, a stylizacje warstwowe. By zawsze pojawiały się okrycia wierzchnie (od kurtek bomberek po eleganckie płaszcze) oraz odpowiednie akcesoria. By było profesjonalnie i ciekawie.
Oto kolekcje, które szczególnie wywarły na mnie wrażenie.

1. NATALIA KOPISZKA
Tę kolekcję miałam okazję widzieć już kilka tygodni wcześniej podczas obrad rady programowej strefy OFF Fashion Week Poland. Już wtedy mnie zachwyciła i zapadła w pamięć na dobre. Choć utrzymana w landrynkowych odcieniach (z mocnym niebieskim akcentem) nie jest infantylna, bo „dorosłe“ są fasony – ascetyczne i oversize. Gdzieniegdzie pojawiaja się plisy i zakładki, a na ubraniach i dodatkach występuje charakterystyczny malarski deseń. Wszystko to przywodzi na myśl tradycyjne stroje japońskie, tyle że w nowoczesnym, miejskim wydaniu.

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

2. ANITA ŻMURKO-SIERADZKA
Japonia – a konkretnie twórczość mistrzów dekonstrukcji – wyraźnie zainspirowała także Anitę Żmurko-Sieradzką. W jej kolekcji zarówno elementy strojów, jak i same stroje są wyraźnie przeskalowane. Ubrania przypominają kokony, w których można się skryć. A wszystko to w klasycznej kolorystyce (czerń, biel, czerwień). Choć można powiedzieć, że takie rzeczy już były, że to nic nowego, podskórnie czuje się, że projektantka styl zapożyczyła sobie świadomie. I dodała coś od siebie. Akcent bardzo mocny i charakterystyczny – nakrycia głowy wyglądające niczym wiele splecionych dłoni. Nie można oderwać od nich wzroku.

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

3. HUBERT KOŁODZIEJSKI
Projektant zatarł kilka granic – między strojem codziennym a kostiumem, między ubraniem kobiecym a męskim, między tym co normalne, a co graniczące z psychozą. A jednocześnie stworzył kolekcję intrygującą pod względem formalnym. Ciekawa jestem, jaką obierze ścieżkę w przyszłości.

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

4. KAROLINA FILIP
Eksperymentuje również Karolina Filip. Umiejętnie bawi się kształtem i strukturą strojów. Pewnym gestem wprowadza kolory, ale tylko wtedy kiedy warto. Przekornie zestawia ciężkie z lekkim, mięsiste i ażurowe. Ubrania, w większości pewnie są ciężkie i mięsiste, a mimo to na sylwetkach wyglądają lekko.

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

5. AGATA GNAŚ
Na pierwszy rzut oka jest bardzo szykownie w klasycznym tego słowa znaczeniu. Projektantka sięga po proste fasony i wysmakowane kolory retro. Ważną rolę odgrywają płaszcze, o jakich marzą prawdziwe elegantki. Gdy przyjrzymy się lepiej, dostrzeżemy że cięcia są bardziej nowoczesne niż nam się wydawało, a niektóre tkaniny zdobią popularne dziś nadruki (czyżby wykorzystujące motyw podpatrzony na liściu kapusty?). Kolekcja niewymuszona, dopracowana w detalach, wdzięczna!

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

6. SYLWIA MURANOWICZ
Za lekkość kolekcji warto pochwalić także Sylwię Muranowicz. Są tu miękkie upięcia, delikatnie postrzępione struktury, gniecenia, rozbielone odcienie oraz wzory niczym powstałe w wyniku skropienia tkaniny kroplami farby, które stopniowo się po niej rozpływają. Są i głębokie dekolty na plecach. Wszystko to powoduje, że kolekcja jest chyba najbardziej kobieca ze wszystkich zaprezentowanych. Ładna i delikatna. Inna.

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

Zdjęcia: AKPA.

Wiosennie. Trendy i nie tylko.

W wiosennym wydaniu magazynu Manufaktury rozmawiam z młodą projektantką Karoliną Marczuk, sięgam do historii kratki gingham i przedstawiam trendy z wybiegów…

08-09 gingham

16 biel

18-19 projektant

30-31_MODA KIDS

36 barbie look

Projekt graficzny: Dennis Wojda.

Niegrzecznie.

Wiosenny Si – Magazyn Czasu Wolnego (pod moją redakcją) to pochwała wszystkiego, co niepokorne. Szukajcie w sklepach Sizeer, pytajcie w kioskach i salonach kolporterskich (to dodatek do magazynów lifestylowych). A tu mała zajawka.

Si_wiosna 2105_cover_small

Jak zrobić tatuaż w warunkach domowych:
tatuaże domowej roboty

Why-Duck rysuje na koszulkach:
Why Duck cz1-1

Why Dyck cz2-2

Niegrzeczny trend:
be bad-3

Design rodem z PRL-u:
design prl-u

W numerze także: wywiad z Curly Heads, samochody, które potrafią coś więcej niż jeździć, apetyt na donuty, dziewczyn przepychanki na wrotkach, modne miejsca, fajne koncerty i dużo dobrej mody sportowej.

Projekt graficzny: Lukas Thor-Thot.

Dudzińska. Swetry jak rzeźby.

1 Dudzinska

Jest w nich coś pierwotnego, organicznego, co powoduje, że nie można oderwać od nich wzroku. Mięsiste, nieco za duże, o charakterystycznych splotach i różnorodnych fakturach powodują, że chce się w nich otulić i przeczekać do wiosny. Nie licz jednak na to, że będziesz w ukryciu, bo swetry Anny Dudzińskiej nie pozostawiają obojętnym.

4 Dudzińska

To, co powoduje, że są tak magnetyczne, to najprawdopodobniej liczne (acz niedosłowne) elementy nawiązujące do natury. Anna Dudzińska nie kryje swej fascynacji przyrodą. To właśnie z niej zapożycza kolory i faktury – w ostatniej kolekcji sploty wybranych swetrów przypominają plastry miodu albo budzą skojarzenie ze strukturą kamieni. „Kolekcja powstała także w oparciu o zdjęcia Jimmy’ego Nelsona, twórcy projektu „Before they pass away“, dokumentującego ostatnie żyjące na Ziemi plemiona. Stąd można dopatrzeć się motywów etnicznych“ – mówi Dudzińska. Mowa m.in. o swobodnie wypuszczonych pojedyńczych (za to licznych) nitkach układających się na wzór modnych w tym sezonie frędzli. Intencją projektantki nie jest jednak tworzyć w zgodzie z trendami. Lubi wykraczać poza nie, tworząc ubrania nieszablonowe, oryginalne. Co ważne jednak – mają być przy tym w stu procentach nadające się do noszenia.

I chyba tak jest, bo klientek przybywa. Początkowo Ania dziergała ze swoją mamą, dziś za marką stoi sztab ludzi. W dalszym ciągu jednak ubrania robione są ręcznie. Z wełen owczych, a także najwyższych jakościowo wełen sprowadzanych z Peru: pozyskiwanych z alpak, merynosów i kóz angorskich (moher) czy też ich mieszanki z jedwabiem. Oprócz swetrów i spódnic robionych na drutach w kolekcji pojawiają się także sukienki, spodnie i płaszcze uszyte z tkanin. O minimalistycznych formach, z metalicznym połyskiem. Wszystko tworzy wysmakowany miks nowoczesności z tradycją.

2 Dudzinska

3 Dudzinska

5

6

7 Dudzinska

8 Dudzinska

9 Dudzinska

Zdjęcia: Małgorzata Popinigis

Modelka: Natalia / AMQ

Makijaż i Fryzura: Magda Szarzyńska

Set Designer: Małgorzata Botor

Tu możecie obejrzeć zdjęcia Jimmy’ego Nelsona: http://www.beforethey.com/artprints/

Poniżej jedno z nich.

Jimmy Nelson

Wisłaki, czyli zwierzaki na koszulkach.

WISŁAKI 1 small

Rudzik, wydra, bóbr, zimorodek, podróżniczek, kormoran, dzięcioł i bielik – wszystkie te zwierzaki można spotkać nad Wisłą. Ale nieczęsto, bo to gatunki chronione. Od niedawna pojawiły się jednak także na koszulkach, bluzach i ubrankach dziecięcych – utrzymanych w klasycznych kolorach (czerń i biel) i uszytych z bawełny organicznej (z certyfikatem GOTS). To pomysł Łukasza Gosławskiego i Dominiki Naziębły, którzy wspólną inicjatywę nazwali Wisłaki.

Rysunki zwierząt, na podstawie których ręcznie i za pomocą farby wodnej zrobiono nadruki na ubraniach, wykonały ilustratorki Agata Dudek i Gosia Nowak. Za projekty ubrań (utrzymanych w stylu basic) odpowiada Dominika – projektantka znana z tworzenia w nurcie eko. Już podczas studiów na Wydziale Tkaniny i Ubioru na łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych zorientowała się, że samo tworzenie kolejnego ubrania jej nie wystarcza. Postawiła na design zrównoważony (oparty o korzystanie z zasobów odnawialnych, o minimalnym wpływie na środowisko). Jej kolekcja dyplomowa bazowała na recyklingu. Praca magisterska – dotyczyła świadomości w modzie z perspektywy zarówno projektanta, jak i konsumenta. „Projekt Wisłaki to naturalna kolej rzeczy“ – mówi Dominika. „To kreowanie dobrego. Dobrego dla środowiska, dla zwierzaków i dla nas samych“ – dodaje. Ubrania powstają bowiem lokalnie, produkcja bawełny organicznej, z której są uszyte, odbywa się w zgodzie z naturą, a uzyskana z takiej bawełny dzianina, będąc wolną od chemii, nie uczula nawet skóry wrażliwej. W dodatku 5 zł ze sprzedaży każdego ubrania trafia na konto Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Ciekawy był też sposób pozyskania funduszy na stworzenie „wisłakowej“ kolekcji. Środki zebrane zostały bowiem na portalu crowdfundingowym. O co chodzi? „Crowdfunding to finansowanie społecznościowe – tłumaczy Naziębły. – Wymyślamy projekt, umieszczamy na wybranym przez siebie serwisie i jeśli ktoś uzna, że ma to sens, może wesprzeć projekt finansowo, tym samym przyczyniając się do jego realizacji“. W Wisłaki uwierzyło 145 osób. Zbiórka za pośrednictwem ekologicznego portalu mintu.me trwała 45 dni. W tym czasie udało się zebrać 20935 zł, czyli 104% zakładanej sumy. Wisłaki ożyły. I opanowały miasto.

s WISŁAKI_bluza biała reglan modelka wydra

s WISŁAKI_bluza z kapturem biala dzięcioł

s WISŁAKI_bluza czarna reglan modelka rudzik

s WISŁAKI_bluza z kapturem czarna model bielik

s WISŁAKI_bluza biała reglan emblemat zimorodek

s WISŁAKI_bluza z kapturem czarna kormoran

s WISŁAKI_Kids bluza czarna dziewczynka podrozniczek

s WISŁAKI_Kids pajac_bóbr

s WISŁAKI_Kids spodenki czarne zimorodek

s WISŁAKI_Kids pajac model zimorodek

Wisłaków szukajcie na:  http://shop.wislaki.com oraz na targach mody autorskiej.

A tu krótki film, jaki powstał, by promować akcję (zanim zebrano potrzebne środki):

HUSH Warsaw. Debiut na wybiegu.

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_6387

Wczoraj wieczorem odbył się pokaz mody będący niczym wisienka na torcie ostatniej edycji najsłynniejszych chyba targów mody HUSH Warsaw. A skoro te organizowane są na Stadionie Narodowym, nie było lepszego miejsca na pokaz niż Pałac Kultury i Nauki. W Sali Marmurowej w bezpretensjonalnej atmosferze, w towarzystwie przedstawicieli prasy oraz sympatyków HUSH-a i polskiej mody swoje kolekcje zaprezentowały (kolejno) Gosia Sobiczewska stojąca za marką „est by Es.“, Luiza Jacob z „Dream Nation“ i Joanna Hawrot, projektująca pod własnym nazwiskiem. To laureatki konkursu HUSH Selected 2014 w kategorii „Projektant Roku #BEGINDESIRE“ (choć zwyciężyła Joanna, jury nie mogło sobie odmówić zobaczenia na wybiegu również kolekcji Gosi i Luizy, dlatego także i je postanowiło wyróżnić pokazem). Wydarzenie sponsorowało Martini Polska. Oto, co można było zobaczyć:

GOSIA SOBICZEWSKA – „EST BY ES.“
W projektach „Est by eS.“ drzemie duża dawka kobiecości i seksapilu – przemycone są one jednak w sposób bardzo subtelny. Poprzez pogłębienie dekoltu, który kończy się sporo pod biustem, wykorzystanie transparentnej tkaniny eksponującej figurę, sięgnięcie po ołówkowy fason spódnicy podkreślający linię bioder. Niby chwyty klasyczne, ale zastosowane na ubraniach o minimalistycznych formach nabierają elegancji i nie mają w sobie już nic z wulgarności. Także kolory są grzeczne. Dominują biały i niebieski, niekiedy ożywione jedynie za pomocą głębokiej czerwieni. Ubrania projektu Gosi to sprzymierzeńcy sylwetki – zarówno cięcia, jak i wzory (tym razem drobne paski) pomyślane są tak, by optycznie wyszczuplać. Wielkie brawa należą się także za małe kurtki o oryginalnych, zgeometryzowanych kształtach.

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5603

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5561

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5628

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5646

20150209_193420

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5688

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5736

LUIZA JACOB – „DREAM NATION“
Fani streetowej marki, której ubrania z bawełny organicznej krzyczą kolorami i słyną z bogactwa deseni, także i tym razem nie byliby rozczarowani. Prezentując multibarwne ubrania noszone (najczęściej) warstwowo, Luiza odarła słowo „komplet“ z jego dawnego pejoratywnego wydźwięku. Na sukienki do połowy uda narzuciła bluzy albo obszerne chusty, szerokie spodnie i spódnice zestawiła z kurtkami bomberkami, spod których dumnie wystawały proste w formie koszule, a sportowe topy połączyła z koszulami oversize. Wszystko to idealnie dopasowane kolorystycznie. Kontrastowe były natomiast detale i akcesoria – szerokie gumy optycznie dzielące kombinezon czy sukienkę na dwie części, plecak albo buty.

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5823

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5846

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5852

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5887

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_5899

JOANNA HAWROT
Joanna Hawrot zachwyciła ubraniami inspirowanymi kulturą japońską z dużą dozą wpływów etnicznych. Pojawiły się liczne zakładki nadające strojom formy niczym z origami oraz kroje inspirowane kimonem. Podziwialiśmy eleganckie plisy i misterne upięcia trzymające w ryzach luźne fasony. Przeskalowane mankiety oraz kołnierzyki przechodzące w szale. Na tym projektantka powinna poprzestać. W kolekcji pojawiły się jednak także bliskie ciału kreacje w całości uszyte z czarnej koronki albo mieniące się dużych rozmiarów cekinami. Ich wprowadzenie rozmyło przekaz i osłabiło nieco wrażenie, jakie Hawrot mogłaby wywrzeć, prezentując wyłącznie „konstrukcyjną“ linię. Ale i tak mieliśmy niedosyt.

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_6042

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_6079

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_6168

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_6223

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_6200

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_6284

HUSH-brzoska-09-02-2015-IMG_6306

Film z finału pokazu Joanny Hawrot:

Projektantki wraz z prowadzącą pokaz Dorotą Smaszcz-Kurzajewską

Projektantki wraz z prowadzącą pokaz Pauliną Smaszcz-Kurzajewską

#BEGINDESIRE fot M.Zawadzka

Zdjęcia: Szymon Brzóska, Magdalena Zawadzka.

Dobra baza, czyli basic od Odio i Jakuba Pieczarkowskiego.

odio i pieczarkowski 16 gorgones

O znakomitej kolekcji „Gorgones” Odio i Jakuba Pieczarkowskiego pisałam już tu: https://kroljestnagi.com/2014/11/19/perelki-alei/. Można ją było zobaczyć jesienią w ramach polskiego tygodnia mody. Dziś na światło dzienne wychodzi lookbook „Gorgones” w wydaniu basic (kroljestnagi ma go pierwszy!). Linia, choć prostsza i bardziej użyteczna (jak na basic przystało) bezpośrednio nawiązuje do tego, co wówczas działo się na wybiegu. Są więc maski skrywające twarze i intrygujące fryzury. Jest dużo czerni – regularnie wykorzystywanej w podstawowej linii duetu projektantów. Są i nadruki – znak rozpoznawczy ich twórczości. Tym razem: złote, niebieskie, różowe. Choć utrzymane w bizantyjskiej stylistyce, świetnie sprawdzają się we współczesnych realiach. To właśnie dzięki nim „kawałek zwykłej dzianiny” jest w stanie zamienić się arcydzieło. Okazuje się więc, że basic – powszechnie utożsamiany z nudnymi T-shirtami i sukienkami-worami, które niczym się od siebie nie różnią i najczęściej przyjmują maskujące odcienie szarości – może mieć charakter. I to całkiem silny! Zobaczcie zresztą sami.

Odio i Pieczarkowski 1

odio i pieczarkowski 2 gorgones basic

odio i pieczarkowski 3

odio i pieczarkowski 4

odio i pieczarkowski 5

odio i pieczarkowski 6

odio i pieczarkowski 7

odio i pieczarkowski 8

odio i pieczarkowski 9

odio i pieczarkowski 10

odio i pieczarkowski 11

odio i pieczarkowski 12

odio i pieczarkowski 13 gorgones basic

odio i pieczarkowski 14

odio i pieczarkowski 15

odio i pieczarkowski 17

odio i pieczarkowski 18

odio i pieczarkowski 19

odio i pieczarkowski 20

odio i pieczarkowski 21 gorgones basic

Ubrania z lookbooka kupicie w showroomie Pałac przy ul. Nowogrodzkiej 25 w Warszawie, za pośrednictwem sklepów internetowych z rzeczami młodych projektantów (m.in. Showroom) oraz podczas targów modowych w całej Polsce.

Foto: Michał Polak/www.polakpolak.com
Models: Olga Solińska, Sebastian Jasnoch
Set: Michał Polak
Styling: Odio, Jakub Pieczarkowski

Wearso. japanese, czyli (nie tylko) młodzi gniewni.

kappo wearso. wearrior

O ostatniej kolekcji marki wearso. – WEARRIOR – chciałam napisać, kiedy ta tylko się pojawiła, a właściwie, od kiedy po raz pierwszy zobaczyłam promujące ją zdjęcia. Charakterne i tajemnicze, ze słynną kostiumografką Dorotą Roqueplo w roli jednej z modelek (przypadkowo lub nie marka dołączyła w ten sposób do grona tych, które porwała fala zachwytu nad dojrzałym pięknem, i dobrze!). Czas jednak płynął, a na blogu nic… Z letargu wybudziła mnie informacja, że rozpoczęła się wyprzedaż kolekcji – do 2 lutego wchodzące w jej skład ubrania można kupić o 30% taniej (zarówno w salonie marki na Mokotowskiej 62 jak i w sklepie internetowym: http://wearso-store.com/). To więc doskonały, i być może ostatni, moment, by upolować najlepsze kąski. A tych jest całkiem sporo! Założycielka i projektantka marki, Ola Waś, z bawełnianej dzianiny stworzyła bowiem intrygujące rzeźbiarskie formy. To za sprawą licznie występujących zakładek, marszczeń, splotów oraz zdecydowanych nieoczywistych cięć, które powodują, że nie do końca wiadomo, gdzie kończy się jeden element garderoby, a zaczyna drugi oraz ile warstw ma się na sobie. Wyraźnie widać więc nawiązania do twórczości japońskich projektantów tworzących w duchu dekonstrukcji – Rei Kawakubo i wykreowanego przez nią looku „Hiroschima chic“ oraz Yoshiego Yamamoto. Jednak podczas gdy w ich kreacjach płeć całkowicie uległa zatarciu, w kolekcji Oli Waś obok ubrań świetnie kamuflujących sylwetkę, takich jak spodnie z obniżonym krokiem TAI czy żakiet i sukienka TAKEDA, pojawiają się także i takie, które w dyskretny sposób podkreślają jej atuty, jak choćby sukienki FUDO i TOMOMI. Depresja i chęć schowania się przed światem nie są więc tak silne, jak mogłaby sugerować czerń, w której utrzymana jest linia ubrań (dla optymistów wybrane modele powstały zresztą także w innych odcieniach – ciemnoniebieskim, bordowym i szarym). W kolekcji pojawiają się także nawiązania do strojów Samurajów, stąd pewnie jej nazwa, będąca grą słów „wear“ (ang. nosić) i „warrior“ (ang. wojownik). Mnie szczególnie ujęły mocno zaznaczone ramiona.
Kolekcja w całości uszyta została z bawełny organicznej, czyli takiej, przy której produkcji nie stosuje się chemicznych środków ochrony roślin, bawełna zbierana jest ręcznie, a do jej farbowania nie używa się sztucznych barwników. W związku z tym nie tylko jest przyjazna środowisku, ale i skórze. W dodatku ma lepszą jakość i wytrzymałość (włókna są dłuższe i nieobciążone chemią). Wykonanie z bawełny organicznej cechuje jednak nie tylko tę kolekcję wearso. lecz wszystkie. Ekologia wpisana jest bowiem w DNA marki. Dzięki temu dzianinę, z której tworzy Ola, trudno nazwać zwykłą.

2

akira wearrior wearso

nenochi

4 wearso wearrior

3 wearrior wearso

nakano

onda wearrior wearso

tomomi wearrior wearso

WEARRIOR3 wearso roqueplo

Fot. Zuza Krajewska.