Markę Lous (o której początkach pisałam tu) – a właściwie jej założycielkę i dyrektor kreatywną w jednej osobie – Sylwię Antoszkiewicz – podziwiam za dwie rzeczy, z pozoru nie do pogodzenia. To konsekwencja w podążaniu własną drogą przy jednoczesnej otwartości na zmiany. Sylwia doskonale wie czego chce i z determinacją zmierza do celu. Z uśmiechem na ustach i pozytywnym nastawieniem do tego, co ją spotyka po drodze (a przynajmniej umiejętnością zachowania spokoju). A także zdolnością do czerpania z tego, co przynosi los. Kiedy zakładam ubrania jej projektu czuję się, jakbym i ja to potrafiła. Korzystne dla sylwetki fasony dodają pewności siebie, intrygujące detale – seksapilu. Komfort zapewniają miękkie wysokogatunkowe dzianiny, pretekstem do zabawy są nawiązania do najświeższych trendów. Czuję, że mogę wiele. Wystarczy wyjść ze swojej strefy komfortu. A do tego Sylwia namawia – szczególnie za sprawą swojej najnowszej kolekcji – Lights.
Bo tworząc ją, i ona sama wkroczyła na nieznane wcześniej szlaki. – Czuję, że dojrzałam do tego, by zaufać swoim decyzjom. Dlatego w tym sezonie, wychodząc od niezmiennej prostoty Lous, otworzyłam się na kontrastowe printy i odważne konstrukcyjnie krawiectwo, które pozwala nosić ubrania z kolekcji Lights na wiele sposobów – mówi. Nie chodzi tylko o możliwość dowolnego łączenia ze sobą różnych elementów garderoby, są i modele, które można różnie zakładać. Bardziej klasyczne i eleganckie (jak choćby płaszcze czy proste sukienki) czy swobodne („letni dresik“ składający się z szortów i topu oversize). A także seksowne – np. eksponujące ramiona bluzki czy sukienki w hiszpańskim stylu. Niektóre z tych ostatnich zdobi okazały nadruk (wariacja na temat sukulentów – ulubionych roślin Sylwii) autorstwa Radka Janowskiego.
Muzą kolekcji jest Tilda Swinton – postać, której nie da się zaszufladkować. Surowa i poważna kiedy chce, olśniewająca i kobieca, kiedy ma na to ochotę. W ubraniach z kolekcji Lights świetnie by się odnalazła. Coś czuję, że wśród jej typów znalazłby się doskonale skrojony czarny garnitur z bawełny i jedwabiu (przymierzałam – leży perfekcyjnie i jest aksamitny w dotyku). Albo sukienka w tym samym kolorze z antycznymi drapowaniami z przodu i głębokim dekoltem. Zresztą trudno tu o faworyta. Cała kolekcja jest świetna!
Kupicie ją w sklepie online Lous.
Zdjęcia: Gosia Turczyńska.
Modelka: Milena Gawryluk.