Za nami długi weekend, na pewno dobrze pamiętacie więc, jak przyjemne potrafią być nieśpieszne poranki w domowych pieleszach przy kubku kawy i z ulubioną lekturą. A jeśli dodatkowo na sobie ma się ubrania marki MOYE, w ogóle można już nie wychodzić.
Za marką stoją dwie siostry – Magdalena i Melania Wyszomierskie. Pierwsza, absolwentka London College of Fashion, projektuje, druga – świetnie zorganizowana dobra negocjatorka – odpowiada za część biznesową przedsięwzięcia i kontakt z mediami. Jak zgodnie twierdzą, świetnie się uzupełniają i zawsze ze sobą zgadzają. Choćby w tym, że ubrania, w których śpimy i odpoczywamy, mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie. A chwile spędzane w domu, warto celebrować. Dlatego też postanowiły założyć markę z segmentu homewear. W dodatku w wydaniu premium.
Stawiają na wysokogatunkowe naturalne tkaniny: jedwab, cupro (włókno miedziowe) czy bawełnę o długich włóknach. Oraz ponadczasowe uniwersalne formy, bo jak mówią „to nie jest kwestia mody lecz stylu życia”. Cenią sobie minimalizm i wysmakowane detale (stąd kryte szwy albo delikatne bezszwowe ramiączka). Dbają, by ubrania były równie efektowne co wygodne. Nie mogą krępować ruchów ani powodować alergii, za to pozwalają skórze oddychać.
W najnowszej kolekcji „Afterglow” znajdziecie więc zmysłowe halki (na cienkich ramiączkach i o długości mini) oraz pasujące do nich kimonowe szlafroki. Tuniki w prążek i szerokie spodnie w tym samym stylu. Topy, figi i szorty, a także… maski do spania. Wszystko razem można dowolnie ze sobą łączyć. Warto skorzystać jednak z podpowiedzi Rafała (Ralpha) Kruhlika, stylisty odpowiedzialnego za kampanię marki. Albo zainspirować się tym, co same dziewczyny lubią nosić po domu. Magda stawia na halkę w duecie z kimono (strój sprawdza się nawet wtedy, gdy ktoś zapuka do drzwi), Melania woli połączenie jedwabnej satyny z dzianiną bawełnianą. Co wybieracie?