Kiedy wydaje ci się, że już niczym więcej nie mogą cię zaskoczyć (bo zdaje się, że wcześniej wyczerpali całą pulę środków) – oni to robią. I to podwójnie. Najbardziej twórczy duet polskiej mody – Aleksandra Ozimek i Jakub Pieczarkowski, znani jako Odio X Pieczarkowski, zorganizowali show, jakiego jeszcze nie było. Intrygujące. Ekstrawaganckie. I poruszające do głębi. Show, które nie odwracało uwagi od ubrań, ale mistrzowsko je dopełniało.
Pierwsze zaskoczenie – kilka dni przed rozpoczęciem odbywającego się w Łodzi tygodnia mody, otrzymuję zaproszenie na tajemniczą prezentację kolekcji – w tym samym czasie co główna impreza (23 kwietnia), ale poza jej harmonogramem. Ma odbyć się tuż przed północą, w OFF Piotrkowska Center. Teraz to na to wydarzenie wszyscy czekają.
I jak się okazuje, wiązane z nim nadzieje nie są płonne. Już od progu niszowej galerii wciągnięta zostaje w wir przedziwnych zdarzeń, ekscentrycznych postaci i ogromnych (czasem sprzecznych) emocji. A tego się nie spodziewałam. Rytm moich kroków nadaje napierający tłum i psychodeliczna muzyka skomponowana przez Igora Czerniawskiego. Nade mną unoszą się filcowe kruki – jeden z motywów powtarzających się w kolekcji, wprowadzające w mroczną i nieco oniryczną atmosferę wydarzenia. W pierwszej chwili mam wrażenie, że jestem na jednym z cmentarzy, jakimi straszą nas w horrorach – zamieszkiwanym przez zombie. Modele i modelki mają bowiem trupioblade twarze noszące pierwsze objawy rozkładu. Ale to chyba oko puszczone w kierunku poprzedniej kolekcji projektantów. A nie sedno sprawy. Im dłużej obserwuje, tym wyraźniej widzę, że to nie cmentarz lecz szpital psychiatryczny. W którym zgromadził się pełen przekrój życiowych wykolejeńców. Czy nie jest ich coraz więcej? Jedni tańczą przedziwnie, jakby w oderwaniu od muzyki, inni przygrywają na rozstrojonych instrumentach. Niektórzy mówią do siebie, zaczepiają widzów, przyjmują nienaturalne pozy… Na to wszystko pozwalają im noszone przez nich ubrania. Niekrępujące ruchów bo wykonane z charakterystycznych dla projektantów bawełnianych dzianin – uzupełnionych tym razem o elastyczne ściągacze (to najoryginalniejsza interpretacja sportowego trendu, jaką miałam okazję widzieć), apaszki, a nawet ręczniki, dla których znaleziono nowe, dodatkowe funkcje (nie rezygnując przy tym z tych pierwotnych). Niektóre stroje – w stylu bandage dress – dopasowane są do sylwetki, co do projektantów niepodobne. Oprócz nich w kolecji znajdziemy jednak także fasony oversize – płaszcze, suknie maksi i obszerne spodnie dzwony. Jak zwykle suto zadrukowane (metodami sitodruku i druku 3D) i wzbogacone o liczne aplikacje i hafty. Przemyślane i dopracowane w każdym calu. To właśnie największa siła Odio i Pieczarkowskiego. Myślą holistycznie. O każdym aspekcie – zarówno kolekcji, jak i sposobu jej podania. Co ważne, niekonwencjonalną formą prezentacji projektanci nie próbują tuszować niedociągnięć samych ubrań (jak niektórzy ich bardziej znani koledzy po fachu). Bo ich po prostu nie ma. Wow!
Gratulacje dla wszystkich twórców show, a byli to:
White Noise Event Group (produkcja)
OdioXPieczarkowski, Waldek Szymkowiak (choreografia)
Stefania Lazar (realizacja)
Jaga Hupało Born To Create (włosy)
Catnel Make-Up (makijaż, a może raczej charakteryzacja)
Igor Czerniawski (muzyka)
Ramona Rey (top model, muzyka)
Profesjonalne zdjęcia: Marek Makowski. Pozostałe zdjęci i filmy – produkcja własna 😉
Pingback: Upiorna kolekcja Odio. | król jest nagi